Prawdaż-nieprawdaż. To że ktoś nie krytykuje publicznie ojca, mimo że się z nim nie zgadza i jego wyborów życiowych nie pochwala, świadczyć może jedynie o wyniesionej z domu właściwej, odpowiedniej kindersztubie.Noworoczny pisze:Ervin nie odpowiada za ojca, ale jeśli jego zmiany barw reprezentacyjnych nigdy nie krytykował a krytykuje Leona, to jest małym podłym hipokrytą. Bo przecież zmiana barw jest jednaka dla wszystkich, nespa?
O hipokryzji Earvina i wyznawaniu "moralności Kalego" świadczy natomiast bezdyskusyjnie to, że sam w przeszłości kilka razy podnosił, że na koniec kariery mógłby jeszcze zmienić reprezentację narodową i zagrać dla barw Kamerunu. We wspomnianym, podlinkowanym wywiadzie sprzed kilku miesięcy jest nawet do tych jego młodzieńczych pomysłów nawiązanie, bo mowa jest o "kameruńskim końcu kariery", więc chyba nie do końca z tych swoich marzeń o reprezentowaniu ojczystego kraju własnego ojca, który jak zaznacza - traktuje także jako swoją drugą ojczyznę, bo czuje się jednocześnie zarówno Francuzem, jak i Kameruńczykiem - już zrezygnował. Choć - to moje prywatne zdanie - nic z tego nigdy nie będzie.