Jestesmy w temacie- hulaj dusza...
drukjul pisze:W czasach, kiedy wystawy do atakujących w pierwszym tempie (pomijając wyjątki jak Simon, Muserski, czy na naszym podwórku Lisinac) rzadko kiedy mają przewyższenie niż 50-60 cm nad taśmę, bo także z nimi rozgrywający starają się grać przede wszystkim szybko, nawet te 10 stopni różnicy odchylenia w jedną, lub w drugą stronę w jednej tylko płaszczyźnie, przekładające się na około 10 cm różnicy pułapu, w przypadku konieczności atakowania przez ręce blokującego może mieć już jednak spore znaczenie i wagę gatunkową. Dlatego nawet taki kozak środka siatki jak Lisinac ściąga piłkę jak na swoje możliwości rzadko i generalnie w dzisiejszych czasach podczas spotkań gwoździe w 2-3 metr w wykonaniu środkowych to my kibice mamy okazję oglądać od wielkiego dzwonu. Wszyscy niby je na treningach wbijać potrafią i wbijają, ale potem zbyt wielu chętnych, żeby podczas spotkań o punkty się wykazać jakimś gwoździem nawet z przechodzącej piłki i zaimponować kibicom nie ma. Na szczęście jest jeszcze Simon i filmiki z jego akcjami na yt.
Dla 300 cm (50-60cm nad siatką) 10 stopni odchylenia to jest 4,5 cm na wysokosci. Na 360 cm to jest 5,5 cm.
Naprawdę nie wiem w imię czego krótka na rozgrywajacym miałaby byc obmizana, żeby wysoki vis-a vis wspiął sie na palce i byłby wyblok? Cały czas krótką na rozgrywajacym gra sie na mozliwie maksymalnym pułapie dla danego zawodnika, a nie 50-60 cm nad siatką. Oczywiście w teorii. W praktyce jak wyjdzie rozgrywajacemu, dlatego własnie zahcwycamy sie sreodkowymi jak Kochanowski, bo przynajmnije z tcyh, które rozgrywającemy wyjdą nizej, lepeij sobie radzą potrafiąc atakowa ze zgietej reki.
Gwozdzi nie wbija się z róznych przyczyn. Podstawową jest inna korelacja zawodnika i piłki na rozgrzewce i w meczu. Na rozgrzewce, chcąc wbic gwozdzia, staramy sie najśc na piłkę, Na meczu, chcąc miec kontrole nad kierunkiem, staramy sie miec piłkę bardziej z przodu.
Nie rozumiem, co to znaczy atakowac z nizszej piłki - czekamy? Skaczemy niżej? Umawiamy się z rozgrywajacym?
I Jeszcze jedno...
drukjul pisze:W tych obrazkowo-fotograficznych przykładach nie chodzi przecież o wzrost, czy skoczność poszczególnych zawodników, ani też o optymalne ustawienie ciała przy ataku w rożnych kierunkach i wynikające z tego problemy - ten temat nie był brany pod uwagę, tylko o zrozumienie zdawałoby się klarownej zależności, że aby nakryć piłkę przy ataku środkowy musi odgiąć ramię, przedramię i nadgarstek pod pewnym kątem. Jeżeli stara się zaatakować w prawo, to odchyla ręką już nie tylko stosunku do płaszczyzny pleców, ale także odchyla jeszcze ją i w bok. A jeżeli stara się zaatakować po ciasnym skosie to siłą rzeczy odchyla do tej pierwszej płaszczyzny jeszcze bardziej niż tylko wspomniane wcześniej standardowe 75-80 stopni przy nieściągniętych atakach do prostej. Ponieważ ramię środkowego - nawet najlepszego - nie jest zbudowane z gumy, wszystko to musi skutkować tym, że pułap ataku piłki po ciasnym skosie w prawo, przy identycznie takim samym, identycznym wyskoku środkowego (patrz rysunek) z konieczności musi być niższy niż wtedy, kiedy ten sam zawodnik piłkę atakuje do prostej i ręki w obu płaszczyznach nie zagina w aż tak wyraźnym stopniu. Oczywista oczywistość zdawałoby się, ale czasami jak widać trzeba kłócić się i udowadniać nawet rzeczy tak oczywiste niestety.
Niestety, zapominasz, albo nie wiesz o dwóch sprawach. Pierwsza to długośc ruchu reką. Z tej wyzszej piłki bez problemu gracz z wyższym zasięgiem poprowadzi rekę i piłkę nieco dłużej, do odpowiedniego kata. Popełniasz podstawowy bład traktując samo uderzenie piłki jako coś bardzo krótkiego. Sam termin "ściagnąc" powstał własnie z tego powodu, ze ktos tę piłkę sprowadził z pułapu wysokiego do bez mała pionowego lotu. A druga o której zapominasz, a ja piszę do zmudzenia, niestety bez zrozumienia, to praca nadgarstkiem. Samym sprawnym nadgarstkiem mozna mocno przygiąc piłkę w dół z wysokiej wystawy. ja nie piszę tego z ksiazek, pisze z autopsji. W kazdej chwili mogę ten fakt zademonstrowac. Niestety, na siatce juz z krzesełkiem...
Zresztą, bardzo podobna sprawa jest także na rozgrzewce na lewym. Jesli sypacz daje nam piłke na okreslonej wysokości, umówionej i dla nas charakterystycznej, to nachodzac, czyli skacząc nieco blizej piłki mozemy sobie "pogwiazdorzyc"
, a skacząd dalej i majac piłke z przodu atakujemy na zasięgu i kierujemy piłkę w dowolna daloszą strefę.
I zeby nie byc gołosłownym, znalzłem ataki Piotrka Nowakowskiego i idealny przykład w ok 35 sekondy materiału - piłka wystawiona wysoko nad tasmę a Nowakowski mocno sciąga trochę za 3 metr.
https://www.youtube.com/watch?v=fWtD9gW5GOU