Na początek dwa założenia:mewa pisze:Wytłumaczcie mi proszę, być może też innym - w jaki sposób inne kluby wyjdą na tym na plus finansowo i czemu z biznesowego punktu widzenia jest to dobry pomysł?
Weźcie proszę pod uwagę, że nie znam się na biznesach i zróbcie to proszę prostym językiem
1. Plusliga jako spółka renegocjuje umowę z praw telewizyjny z Polsatem, że albo kończą z monopolem i pozwalają wejść innym nadawcom zagranicznym, przy jednoczesnej produkcji sygnału gdzie mają z tego hajs (nie jak we Włoszech gdzie jest RAI i Eleven i każdy sobie), albo właśnie idziemy w nowy przetarg i produkcją sygnału zajmuje się Plusliga za pośrednictwem innej firmy więc dostajemy czysty hajs od stacji telewizyjnych.
2. Plusliga jako spółka akcyjna ustala poziom "dywidendy" według klucza miejsce w tabeli (coś jak w Ekstraklasie) albo każdy tyle samo zakładając, że mamy sygnał z każdego spotkania. W tym przypadku można iść dalej i wejść w platformę streamingową ale tutaj zderzamy się z popularnością siatkówki i tak mecz na kanale Polsatu Sport z pewnością obejrzy więcej osób bo kanał to w pewien sposób narzuca i widz akurat wpada na ten kanał, niż ktoś z własnej woli odpala na YT mecz Plusligi bo akurat chce obejrzeć Nysa vs Lubin.
Przechodząc do konkretów. Jeżeli zachowamy resztę czynników ceteris paribus, kluby muszą wydać więcej na podróże. Teraz kwestia tego, ile drużyn jest w lidze. Powiększamy? No to mamy więcej spotkań więc i "tort" z praw telewizyjnych większy. Zostajemy przy 14 drużynach, np. Nysa będzie miała bliżej i wygodniej do Berlina jak do Suwałk, a Lubin do Będzina. Tutaj koszt będzie z pewnością zwiększony, a należy doliczyć opłaty hotelowe, catering, ewentualnie odnowę. Coś pominąłem, jak kluby mają dotychczas? Chyba nie.
Korzyści też należy podzielić na 2 grupy:
1. dla Plusligi. Powierzchnie reklamowe na 2 nowych rynkach, z czego jeden chłonny jak cholera i tutaj pole do popisu dla partnerów strategicznych jest znaczne. Dodatkowo przychód z dnia meczowego z takiego Berlina, gdzie można pokusić się o swoisty wernisaż dla podmiotów zaangażowanych w życie naszej ligi.
2. dla klubów via sponsorzy. Powierzchnia reklamowa na koszulkach swoje kosztuje, a jeśli koszt marketingu dla dajmy na to Morawca, czyli firmy transportowej wspierającej Zaksę, nie zmienia się, a mamy za to kolejną przestrzeń reklamową to i potencjalny przychód dla leada jest niższy. Tutaj można to pomnożyć razy ilość nawet tych małych sponsorów a nie wydaje mi się żeby Świderski nie poprosił o więcej z tej okazji.
Rodzą się pytanie: gdzie w tym wszystkim sport? Ano tam, gdzie prowadzenie i zarządzanie klubem robi się dla emocji sportowych a nie zysku biznesowego. Jeśli ktoś dalej się łudzi, że dalej funkcjonuje takie coś jak mecenat w sporcie, to jest naiwny.
Może ten wywód brzmi jak utopia i ktoś powie, że w naszej, polskiej świadomości to mało prawdopodobne zrealizowanie czegoś takiego, ale ja jestem dobrej myśli.